niedziela, 3 lutego 2013
Od Jasper'a
Galopowałem przez lasy. Promienie słoneczne nie sięgały mojej twarzy, wiatr lekko rozwiewał mi włosy. Time oddychał miarowo. Pogładziłem go. Nagle zatrzymał się gwałtownie "Gdzie teraz?". Patrzyłem na rozwidlenia, nie miałem pojęcia którędy jechać.
- Jedziemy w prawo! - Skierowałem konia w leśną ścieżkę. Zarżał donośnie. Znów zaczęliśmy pędzić jak dzicy. Uwielbiałem to, na mojej twarzy zagościł uśmiech.
Las zaczął się przerzedzać. Drzewa znikały, za to pojawiały się kwiaty. Wreszcie ujrzałem niebo, było piękne, błękitne. Przyśpieszyliśmy. Time zaczął się niepokoić.
Nagle naszym oczom ukazał się piękny zamek. Stał na pagórku obrośniętym przez drzewa. Dalej było widać jezioro i góry. Widok zapierał dech w piersiach. Uśmiechnąłem się do siebie.
- Mały, może tu znajdziemy dom? - Spytałem towarzysza. Zarżał podekscytowany. Na chwilę się zatrzymaliśmy. Podziwialiśmy widok. Szarpnąłem za lejce, Time ruszył. Nie jechaliśmy długo, po kilku godzinach staliśmy już przed zamkiem. Wzrokiem szukałem jakiejś istoty. Wreszcie zauważyłem. Na schodach siedziała kobieta o bladej cerze i długich jasnych włosach. Patrzyła w moją stronę, wydawała się być zaniepokojona. Podjechałem bliżej.
<Alienora?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz