sobota, 9 lutego 2013

Od Ismael'a



Westchnąłem ciężko i odwróciłem się do strony przeciwnej z której jechaliśmy. Dałem klaczy łydkę. Ruszyła wolnym kłusem.
-Gdzie jedziesz?!-krzyknęła Dlamanna i dołączyła do mnie
-Polować na gryfy.-odparłem nie patrząc na nią
-Tu nie ma gryfów.-prychnęła
-Owszem są. Czytałem.-mruknąłem. Do moich uszu dobiegł hałas.
-Zejdź z konia i połóż się na ziemi. Nie ruszaj się i nie odzywaj.-rozkazałem. Z niechęcią co prawda ale wykonała zadanie.
-Po co była ta cała akcja?-burknęła
-Gryf. Tam-wskazałem palcem. Źrenice jej się rozszerzyły.
-Jaki piękny...-zachwyciła się.
-Zostań tutaj.-powiedziałem i wziąłem z siodła swoje strzałki usypiające a także klatkę.
-Zrobisz mu krzywdę!-syknęła
-Nie zrobię.-zapewniłem ją. Udało mi się trafić gryfa. Włożyłem go delikatnie do klatki. Gdy dojechaliśmy do pałacu, wszedłem razem z Dlamanną do jednej z komnat. Wyglądała jak obserwatorium. Dach miał kulisty kształt i był ze szkła. Wyjąłem gryfa z klatki i położyłem na ziemi. Po chwili się obudził.




-Piękny nie?-spojrzałem na Dlamannę

<Dlamanna?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz