Obejrzałam konia. Był bardzo piękny i niewątpliwie rasowy, mimo dzikiego pochodzenia.
- No cóż, jeśli jest tak pojętny jak piękny, wezmę go. Tenebra jest już stara... A on wygląda na trzy razy młodszego. Dziękuję.
Uśmiechnęłam się patrząc mu w oczy. Właściwie ładne ma te oczy.
Chwyciłam konia za linkę i pogłaskałam go po policzku.
- Chcesz za niego zapłaty? - zapytałam.
- Nie, to prezent. Skoro pochodzi z Tenebris, jest Twój.
Chciałam go jakoś wynagrodzić, ale skoro nie chce pieniędzy...
Pocałowałam go w policzek i błyskawicznie ruszyłam z galopu.
Może popełniłam największy błąd swego życia, a może otworzyłam sobie nową drogę. Nie chciałam widzieć jego reakcji, bo w końcu ta przeklęta etykieta...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz